Szkolenie AFF to niemały wydatek, warto więc zawczasu pomyśleć jak najbardziej efektywnie wydać swoje pieniądze.
Odnoszę wrażenie, iż większość kandydatów na skoczków przed przystąpieniem do kursu myśli jedynie o tym jak bardzo będą się bać w drzwiach samolotu. Te oczekiwania emocjonalne mogą więc bardzo przyćmić zdrowy rozsądek.
Jadąc na narty lub snowboard rozsądni ludzie przygotowują się kondycyjnie i siłowo. Jadąc na trekking również myślimy o zaprawie fizycznej. Dlaczego nie pomyśleć w ten sam sposób o kursie spadochronowym?
W szkoleniu AFF najciekawszą częścią dla naszego umysłu i organizmu będzie swobodne spadanie. Stosując trick z fizyki o wygięciu ciała i zdefiniowaniu najmniejszego oporu aerodynamicznego możemy sprawnie osiągnąć stabilną sylwetkę
Do dobrego wygięcia naszego ciała potrzebujemy elastyczności obręczy biodrowej i barkowej. Zwykle, przeciętny zjadacz chleba ma przykurczone ścięgna i mięśnie, które w wyniku długotrwałego siedzenia za biurkiem utrudniają pracę w powietrzu.
Lądowania niosą zagrożenie uszkodzeń nóg, warto więc będzie i o nich pomyśleć na treningu.
Mając parę tygodni do swojego kursu możemy fizycznie się przygotować.
Z myślą o nogach: orbitrek, rower, bieganie lub stepper. Minimum 3 razy w tygodniu po 30 minut. Dajmy mięśniom uzyskać prawidłowe napięcie, odżywmy stawy i wzmocnijmy ścięgna. Nie ćwiczymy dla uzyskania większej kondycji tylko dla ukrwienia i wzmocnienia
nóg.
Z myślą o obręczy barkowej: rozciągamy mięśnie klatki piersiowej oraz mostek. Splatamy dłonie za plecami i uwypuklamy klatkę piersiową jednocześnie odchylając głowę do tyłu.
Z myślą o obręczy biodrowej i chronieniu przed niepotrzebnymi naprężeniami kręgosłupa rozciągamy przód bioder. W wykroku, opieramy dłoń o swój pośladek (opieranie dłoni o cudzy grozi ciosem w pysk) i wypychamy biodro do dołu koncentrując się na zachowaniu prostego kręgosłupa.
Z myślą o mięśniach potrzebnych do prawidłowej sylwetki: leżąc na brzuchu unosimy proste nogi i ramiona do góry, staramy się utrzymać je ponad ziemią dłużej niż 10 sekund. 3 razy dziennie po 20 powtórzeń powinno znakomicie wpłynąć na stan kręgosłupa. W trakcie ćwiczeń myślimy, które grupy mięśniowe angażujemy do pracy. To przyda się naszemu mózgowi do koordynacji ruchu w swobodnym spadaniu.
Z myślą o błędniku: na otwartej przestrzeni, w miarę wolnej od przeszkód chwytamy się pod kolanem za nos i kręcimy się wokół własnej osi kilkanaście razy. Potem staramy się przebiec prosto. Powtarzamy to kręcąc się w obie strony. To ostatnie ćwiczenie, choć trochę przydatne, jest o wiele mniej istotne niż poprzednio wymienione. Jeśli jednak wszystko pozbierać razem to najważniejsze będzie rozciągnięcie, które ułatwi przyjęcie sylwetki.
Warto również pamiętać o tym, że skoki spadochronowe są zupełnie inną aktywnością. Oglądanie filmów, analizowanie ich, wyobrażanie sobie siebie w tej roli jest srodze wskazane.
Pomysły z wystawianiem głowy przez okno jadącego samochodu mogą być bardziej niebezpieczne od samego skakania, szczególnie gdy robimy to prowadząc auto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz